Post ten publikuje wzburzony , wręcz wnerwiony tym co przeczytałem na portalu xcmtb i mtbnews... Znowu zauważam jakieś igły wbijane szosowcom i uszczypliwości wymieniane na ich temat...
Najpierw przeczytałem na mtbnews ze jakiś szosowy doper przechodzi do mtb , a że szosowcy "kradną" dobrych zawodników MTB , następnie artykuł na xcmtb o Lancie Armstrongu , który wkurzył mnie na tyle by pozostawić autorowi odpowiedni komentarz.
Czy naprawdę drodzy "redaktorzy" nie widzicie tego? ,że kolarstwo jest jak wielki worek w którym wszystko się miesza ? Moje odczucie jest takie , że to pozytywny kierunek rozwoju naszej dyscypliny.... Rozmowy na temat dopingu nie chce mi się podejmować , doping jest i będzie na każdym szczeblu o tym jestem przekonany po jednym wyścigu w sezonie 2oo8 kiedy w wyścigu "o złote gacie" rozmawiałem z jednym z zawodników , a on mocno zagryzał szczękę , nie mógł się skupić a jego oczy były wielkie jak 5zł ! Nie wierze w gadki typu - oni biorą to ja też...
Co z tego, ze dobrzy zawodnicy z mtb odchodzą na szosę ? mają rodziny i dzieci i chcą się utrzymać i bardzo dobrze! Dzięki takim migracjom powstają nowe miejsca w peleotnie mtb dla nowych talentów (sytuacja dość mocno przypomina polską politykę do momentu wstaąpienia do UE. W polskim parlamencie pojawiły się dopiero wtedy nowe twarze, kiedy stary beton objął ciepłe posadki w parlamencie europejskim)
Teraz pozwolę sobie na osobisty wybieg - Lance Armstrong człowiek instytucja dla mnie osobisty autorytet... Nie dlatego że TdF , że rak , że 38 lat i dalej może ;) , nie dlatego że livestrong... "liczy się każda sekunda" Sposób w jaki ten człowiek przeżywa i doświadcza swoich życiowych "przygód" wzbudza we mnie chęć poszukiwania pasji... Znalazłem ją około roku 2002 i żyje się zdecydowanie lepiej... Ktoś może zapytać , a co zrobisz jeśli Lance okaże się doperem ? powiem krótko skreślę go z grona ulubionych sportowców , ale to wszystko.... dołączy no moich idoli takich jak Roberto Heras czy Iban Mayo. Nie godzę się na publikacje takie jak na xcmtb, dla mnie to profanacja wielkiej osoby i amatorskie podejście redaktorzyny z tamtego portalu!
Czas na kilka dywagacji i prognoz na sezon 2oo9. Mamy za sobą kilka wyscigów , na dniach rozstrzygnie się wyścig ku słońcu oraz Tirreno - Adriatico, dla mnie te dwa wyścigi to jak menu w dobrej restauracji.... są najlepsze potrawy ale cen jeszcze nie znamy. Mamy listę kolarzy , którzy zagrają pierwsze skrzypce w tym sezonie , ale do końca nie wiemy, kto ile jest wart. Podobno od przybytku głowa nie boli , ciekawe co na to powiedzą władze Astany... Lance , Alberto i Levy - mi osobiście wydaję się , że Lance raczej będzie celował w Giro, a na TdF zobaczymy go w roli maszynisty, który będzie rozpędzał pociąg astany , a będzie gdzie tempo dyktować - Hautacam , Mount Ventoux , Tourmalet , Columbiere , mały i wielki św.Bernard. Myślę, że w Astanie nr1 jest Contador i to właśnie Alberto ma wygrać TdF. Ciężko mi odnaleźć rolę dla Leipheimera bo ma też wielki potencjał... jak się na niego spojrzy to jest wielkie podobieństwo do Lanca z najlepszych lat... trochę mi go szkoda - najpierw był w cieniu swojego rodaka, a teraz wygląda na to, że przyćmi go Alberto.
Kto dalej ? zawsze stawiałem na Cadela Evansa - niestety jeździ dość nierozważnie , w zeszłym roku "zajechali" go bracia Schleck , niestety nie jest to talent na miarę Lemmonda , by z tak słabą grupą jak lotto wygrać wielką pętle (Lemmond do dziś ma przypiętą etykietkę najlepszego zawodnika z najgorszym teamem ADR ENERVIT)... Wspomniani przeze mnie bracia - Frank i Andy Schleckowie , to co robili rok temu wyglądało jak igraszki kotka i myszki.... Oni bardzo dobrze wiedzieli, że nikt nie może im dorównać , na kogo możesz tak liczyć jak na brata ? ja ich będę nękać , a Ty dobijesz :) przy braku niespodziewanych wydarzeń , i braku odgórnych wytycznych to są chyba najpoważniejsi rywale Astany. Włosi hmmm.... jak zwykle dużo gadają , wracający Basso , Cunego , Simoni tak naprawdę ich formę można odgadnąć na pierwszym poważnym podjeździe TdF , ja osobiście myślę że Ivan swoją szansę na TdF zaprzepaścił , teraz cała trójka może i jest dobra ale na Giro ;) Hiszpanie - zapewne skupią się na Vuelcie i koszulce najlepszego górala w TdF , w generalce ich jakoś nie widzę... bardzo po cichu liczę na Andreasa Kloedena , przyzwoicie prezentuje się na początku sezonu dojeżdża z liderami w górach , na czas zawsze był dobry.... liczę na jego atak zza pleców wielkich liderów , ma doświadczenie zebrane pod skrzydłami Ullricha , oby miał mniej pecha niż jego wielki poprzednik... No i zapomniałbym o francuzach hmmm , ale oni tak naprawdę nie istnieją ! ostatni dobry francuz to Laurant Jalabert.
Zdecydowanie ciekawiej prezentuję się walka na sprintach.... Cavendish , Boonen , McEwen , Steegmans , Hushovd , Pozzatto , Petacchi , Benatti zapewne ktoś jeszcze się przyłączy. wielu sprinterów wiele taktyk , raczej nastawienie na rozprowadzanie oprócz McEwena i Cavendisha którzy rozprowadzają się sami łokciami (McEwen ścigał się kiedyś na bmx racing'u - to chyba stąd)
Sezon już jest ciekawy - dojeżdżają ucieczki , liderzy nie zawsze kontrolują wyścig - i oto chodzi dzieje się wiele i czekamy z niecierpliwością na więcej !
niedziela, 15 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz